30 października 2013 r wzięłam udział w debacie organizowanej przez Gazetę Wyborczą „Porozmawiajmy o in vitro”.
Pierwsza część spotkania skupiała się aspektach prawnych związanych z in vitro. Na procedurach które są i które powinny obowiązywać. Rozmawialiśmy o braku ustawy, o tym jakie to implikuje zagrożenia dla metody leczenia, ale także jak trudno jest uchwalić sensowny, pomagający pacjentom dokument przy niekorzystnym klimacie politycznym, dyskusji o zagrożeniach czy nieetyczności in vitro według niektórych środowisk.
Obecny na debacie minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki przedstawili efekty działającego od lipca rządowego programu, który wspiera finansowo pary korzystające z metody in vitro. Minister Arłukowicz podkreślił, że na obecną chwilę jest już ponad 200 potwierdzonych ciąż rządowego programu.
Wszyscy uczestnicy debaty zauważyli i docenili, że dzięki programowi dostęp do tej formy leczenia niepłodności zwiększył się, czy wręcz stał się możliwy dzięki dofinansowaniu państwa.
Cennym przykładem jest postawa prezydenta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka, który jako pierwszy w Polsce wprowadził dopłaty do in vitro. Z nieukrywanym zadowoleniem opowiadał o radości par, które dzięki jego działaniom mogą się dziś cieszyć, bo zostali rodzicami.
Druga część rozmów w trakcie debaty Gazety Wyborczej skupiała się wokół problemów psychologicznych związanych z in vitro.
Leczenie niepłodności wywołuje ogromne emocje. Zarówno wśród par nią dotkniętych jak i wśród społeczeństwa. Choć zapewne są to emocje innego typu…
W tej części zostałam zaproszona o zajęcie krzesła, na którym wcześniej siedział pan minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Zabierając głos i mówiłam o konieczności udzielania parom wsparcia w radzeniu sobie z emocjami, stresem, lękiem, wstydem, ostracyzmem społecznym – tym wszystkim, co spada na parę czekającą na dziecko.
Zwróciłam uwagę na fakt, że ludzka psychika ma ogromne znaczenie w leczeniu niepłodności, że pozytywne myślenie, nauka relaksacji pomaga w radzeniu sobie z niepłodnością, poprawia funkcjonowanie psycho-somatyczne organizmu a w konsekwencji może spowodować większy odsetek ciąż – zarówno w metodzie leczenia niepłodności in vitro jak i każdej innej.
Podkreśliłam, że gdyby pary miały możliwość i chciały (a wiem, że tu też tkwi problem) korzystać na przykład z coachingu płodności, być może odsetek ciąż programu rządowego byłby większy.
W czasie dyskusji zauważyliśmy, że in vitro jako metoda leczenia niepłodności wzbudza emocje wśród ludzi, którzy nie mają z nią nic wspólnego. Dla par pragnących zostać rodzicami nie ma sensu zastanawianie się nad „bruzdą”.
Rozmowy dotyczyły także traktowania pacjentów przez lekarzy, braku rzetelnych informacji w klinikach na przykład dotyczących adopcji zarodków, co okazało się emocjonującym aspektem dyskusji. Drugim takim tematem były dylematy i poszukiwanie rozwiązań, co zrobić z nadmiarem wyprodukowanych zarodków. Bo to nie jest tak, że ich los jest parom chcącym zostać rodzicami obojętny.
Podsumowując – dyskusja twórcza, zwracająca uwagę na wiele aspektów związanych z in vitro. Rozmowa o dającym nadzieję programie rządowym i stwarzającym trudności braku odpowiednich ustaw.
Rozmowa o konieczności zadbania o emocje niepłodnej pary. O tym, jak ważną rolę w staraniach o dziecko spełnia psychika.
PS.
Pobierz bezpłatnie Ebook „Opanuj niepłodność w 5 krokach” i spraw, żeby czekanie na dziecko było łatwiejsze!