Dlaczego z leczenia niepłodności nie warto robić tajemnicy

Dlaczego z leczenia niepłodności nie warto robić tajemnicy?

Pamiętacie emocje związane z mówieniem czegoś w wielkiej tajemnicy najlepszej koleżance na podwórku? Ten dreszczyk podniecenia, że wiemy coś. Mieliśmy o tym nie mówić, ale nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać dla siebie. I już wkrótce wie o tym całe podwórko!

I wszyscy w swoim towarzystwie mówimy o danej sprawie. Czasem jest to fajne, czasem jednak trzeba było zmierzyć się z siłą podwórkowej grupy, ocenianiem, wykluczeniem kogoś na jakiś czas ze społeczności. Bywało i tak, że rozpowszechnienie tajemnicy pozwoliło uniknąć większej wpadki.

Kiedy mamy jakąś tajemnicę, aż nas rozpiera energia żeby się nią z kimś podzielić. Przynajmniej tak było w dzieciństwie. Przynajmniej w niektórych przypadkach.

Wraz z dorosłością uczyliśmy się coraz lepiej trzymania tajemnic dla siebie

Z bardzo rożnych powodów. Zawiedliśmy się na niektórych ludziach, coraz bardziej boimy się wykluczenia ze społeczności, wstydu, boimy się, że ktoś nas przestanie lubić, szanować, że wyśmieje, obmówi za naszymi plecami.

Tłumaczymy sobie, że nie każdy musi wiedzieć o nas wszystko.

I jest w tym spora dawka racji. Mamy prawo do swojego życia, swoich tajemnic.

Nie musimy chodzić z wypisaną na czole jakąś naszą wadą czy chorobą.

A jednak nie zawsze tajemnica noszona tylko w sobie jest dobra.

Bywa wtedy destrukcyjna. Jest jak palący od środka ogień. Cierpisz, ale nie przyznasz się dlaczego. Tym samym odcinasz sobie możliwość przyjścia Ci z pomocą!

Jeśli Twoja niepłodność w jakiś sposób Cię przestraszyła, tak bardzo, że postanowiłaś, postanowiliście z partnerem nikomu nic o Waszym leczeniu nie mówić, to zastanów się, jakie to będzie miało dla Ciebie konsekwencje.

Bo być może jesteście z partnerem dla siebie na tyle silnym wsparciem, że wystarczą Wam rozmowy o niepłodności tylko między sobą. Wtedy ok, przynajmniej na jakiś czas.

Być może macie na tyle ingerujących w Wasze życie rodziców, teściów, szwagrów i bratowe, że dla świętego spokoju nic im nie mówicie. Jest to jakaś technika samoobrony 🙂

Być może tak bardzo cierpisz, czujesz, że zawiodłaś jako kobieta bo nie jesteś matką, że aż strach jest mówić o tym głośno. Robisz „wszystko” aby jak najszybciej zajść w ciążę i spełnić wewnętrzne przekonania według których żyjesz. Coraz gorzej funkcjonujesz, zrobiłaś się wycofana, zamknięta w sobie, źle sypiasz, z nerwów prawie nie jesz (albo odwrotnie, tyjesz i nie jesteś zadowolona ze swojego wyglądu). Odtrącasz ludzi, którzy nie wiedzą co Ci jest, a mają wobec Ciebie czyste i szczere intencje, po prostu Cię lubią, być może kochają… Nie rozumieją powodu Twoich reakcji, stanów emocjonalnych i powoli oddalają się od Ciebie.

Domyślam się, że nie jest Ci z tym dobrze…

A nadmierny stres utrudnia poczęcie dziecka. Stan chronicznego stresu, depresja – to nie jest wsparcie leczenia. Nawet jeśli decydujesz się na zabieg in vitro ( bo takie są wskazania medyczne lub chcesz, żeby było skuteczniej, szybciej) – im więcej napięcia tym mniejsza szansa na ciążę.

Zastanów się, jak to wygląda u Ciebie?

Na ile ze swojej niepłodności zrobiłaś tajemnicę?

Na ile życie z tą tajemnicą utrudnia Ci relacje z ludźmi?

Na ile utrudnia zajście w ciążę?

To nie jest tak, że teraz powinnaś obdzwonić wszystkich znajomych i mówić im o sobie.

Zastanów się jednak: są wokół Ciebie ludzie, którym na Tobie zależy, którzy się o Ciebie po prostu martwią. Może powiedz najbardziej zaufanym. Podziel się tajemnicą. Przypomnij sobie dzieciństwo, wtedy wszystko wydawało się prostsze.

Zrzucenie z siebie jarzma tajemnicy pomaga!

Otwierasz się na nowe emocje, na wsparcie, na miłość najbliższych.

To sprzyja płodności.

Podziel się z kimś swoją tajemnicą. Poczuj ulgę. Pozwól sobie pomóc.

Bo chcesz mieć dziecko.

(11.03.2015)

PS.

Pobierz bezpłatnie Ebook „Opanuj niepłodność w 5 krokach” i spraw, żeby czekanie na dziecko było łatwiejsze!