List do Niepłodności – W stronę słońca

To był piękny i słoneczny dzień. W powietrzu czuć było wiosnę. Nie wyszłam na spacer, podążałam do Kliniki Niepłodności na wizytę w ramach monitoringu owulacji, gdyż podchodziliśmy do trzeciej, ostatniej inseminacji.

To był przełomowy moment w Naszej podróży do wymarzonego cudu, naszego słoneczka.

Ten osiemnasty miesiąc starań o dziecko to koniec pewnego etapu i początek nowego.

Rozpoczęłam psychoterapię, gdyż wiedziałam, że nie poradzę sobie sama z ewentualną porażką, chciałam się zabezpieczyć, zadbać o siebie i ze spokojem podejść do ostatniej szansy.

Jest pęcherzyk, ustalona data inseminacji, powrót do domu, łzy wzruszenia i nagle w moim sercu coś drgnęło, pierwszy raz bezpośrednio zwróciłam się do Naszej niepłodności.

W głowie powstało tyle słów, że jak tylko weszłam do domu, to spisałam je w formie listu:

Droga Niepłodności,

Przybyłaś do Naszego życia z niezaplanowaną wizytą. Nie zapraszaliśmy Cię i nie spodziewaliśmy, że tak długo zostaniesz.

Były trudne chwile, wylany ocean łez, żal, smutek i czarna rozpacz.

To chyba już za mną.

Teraz mam w sobie dużo więcej spokoju i dlatego odważyłam się do Ciebie napisać, porozmawiać.

Oczywiście niepewność jest, ale czuję się jakoś lżej. Jakby ten ciężar na moim sercu był mniejszy.

Za kilka dni osiemnasty miesiąc walki o największe marzenie – czy się tym razem uda?

Strach już mnie nie paraliżuje, oswoiłam go.

Czuję, że na tę walkę idę świetnie uzbrojona: w mocnej zbroi i z własną armią.

Tym razem to Ty przegrasz! Nie dam się znowu zranić, powalić na ziemię. Głośno i stanowczo mówię: KONIEC!!!

Chcę, abyś wiedziała, że mocno tulę Cię do serca <3 Wyobrażam sobie, że czujesz się bardzo samotna i smutna:

– Nikt Cię nie lubi…

– Nikt nie przyjmuje z otwartymi ramionami…

– Wszyscy Cię wyganiają!

A Twoimi jedynymi kompanami są: smutek, żal, frustracja, bezsilność

Przykro mi, że cierpisz.

Natomiast pamiętaj, że ja Cię nie wyganiam. Wierzę, że sama zdecydujesz, kiedy nadejdzie odpowiedni moment, aby się z Nami pożegnać.

Dziękuję Ci za dotychczasowe doświadczenia. Rozwinęliśmy się jako para oraz każde z nas indywidualnie. Wdzięczna jestem za tę lekcję pokory, cierpliwości, wrażliwości na temat niepłodności i wiedzy, którą zdobyłam w tym obszarze.

Ty już pewnie wiesz, jaki będzie wynik tego testu ciążowego…

Ale mimo wszystko po prostu DZIĘKUJĘ <3

Twoja Niepłodna.”

Wiedziałam, że dzień inseminacji był moim ostatnim dniem w tej Klinice Niepłodności.

Nasz lekarz prowadzący stwierdził, że to niepłodność idiopatyczna, że jeśli metoda IUI nie pomaga, to po dwóch latach starań możemy podejść do in vitro.

Oboje jesteśmy zdrowi, mój mąż ma parametry nasienia w tej dolnej granicy norm, więc mogłoby być lepiej, ale jasno Nam powiedziano, że z takimi parametrami, mamy szansę na naturalną ciążę.

Pokładaliśmy spore nadzieje a jednocześnie oboje byliśmy przygotowani na porażkę.

Wynik testu ciążowego – negatywny, odstawiłam luteinę i przyszła @

Bez łez (bo chyba już za dużo ich wylałam), ze spokojem (bo chyba limit strachu się wyczerpał) przyjęłam tę decyzję, jaką podjęło życie.

Usiadłam przed komputerem i spisałam całą Naszą historię starań, stworzyłam bloga

„W stronę słońca” i konto na Instagramie.

Spisanie tego wszystkiego z perspektywy czasu podziałało oczyszczająco.

Tamten rozdział życia się zakończył.

Trzeba żyć dalej, ale chcę być szczęśliwa jak kiedyś, zanim niepłodność się rozgościła na dobre.

Zapisałam się do Grupy Wsparcia – GRA o PUCHAR.

Ten nowy etap to już nie walka o dziecko, to „WALKA O SIEBIE, O NAS”.

wstroneslonca_nieplodnosc

Zapisz się Grupy Wsparcia GRA o PUCHAR! Dołącz do kolejnej edycji!