Czuję się winna.
Mam poczucie winy.
To moja wina.
Przeze mnie nie mamy dziecka.
Coś musiałam źle zrobić, przegapić… zawiodłam…
Jeśli twoje myśli skupiają się na obwinianiu siebie za porażki w leczeniu niepłodności, to masz problem!
My, kobiety, jesteśmy mistrzyniami w obwinianiu siebie za różne nieudane sytuacje. Bierzemy odpowiedzialność za porażki, wpadki, wynikłe trudności.
Niestety, nie działa to w drugą stronę i nie doceniamy siebie za wysiłek, sukcesy, pokonywanie trudności.
Czas to zmienić!
Ktoś kiedyś wmówił kobietom, że są odpowiedzialne za swoje związki, za płodność, za porażki. Tak działał świat, społeczne przekonania, takie były (i są nadal) stereotypy.
Powoli zmieniamy ten punkt widzenia, ale… jeszcze długa droga przed nami, zanim całkowicie wyzwolimy się z poczucia winy za narzucone nam przekonania.
Do tego dochodzi jeszcze perfekcjonizm i przymus kontrolowania rzeczywistości. Jeśli nie udaje nam się nasze perfekcyjnie zaplanowane życie i okazuje się, że nie na wszystko mamy wpływ – poczucie porażki gwarantowane!
Poza społecznym przekazem funkcjonuje też w kobietach przekonanie, że zasługują na karę. Jeśli zrobią coś „niewybaczalnego” w swoim odczuciu, to zasługują na potępienie.
I tę karę same sobie wymierzają! Na przykład wpadając w poczucie winy. Obwiniając się o niewłaściwe zachowania, myśli. Więcej pisałam o tym TUTAJ.
Pojawia się wewnętrzna potrzeba odpokutowania za jakieś niepowodzenie. Na przykład dotyczące starań o ciążę.
Jeśli odkryłaś, że działasz podobnie – czas to zmienić!
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku, dlatego dziś może być ten dzień, kiedy zrzucisz z siebie brzemię obwiniania się o niedoskonałości życia.
Tak naprawdę niewiele jest spraw w życiu, na które mamy stuprocentowy wpływ. Mnóstwo rzeczy nie zależy od nas. Jedną z nich jest płodność.
Owszem, można zrobić naprawdę wiele, żeby zwiększyć szanse na sukces starań, ale… w końcu i tak trzeba się zdać na to, co przyniesie los.
Obejrzyj film o emocjach niepłodności, który nagrałam jakiś czas temu:
Jeśli dbasz o zdrowy styl życia, monitorujesz owulację, bierzesz leki, pamiętasz o relaksacji, to robisz to, na co masz wpływ.
Oczywiście, może to podnosić poprzeczkę oczekiwań, że dzięki temu ciąża będzie „murowana”. A co, jeśli twoje zabiegi nie wystarczą i do ciąży nie dojdzie?
Najłatwiej wtedy wpaść w poczucie winy, ukarać siebie za coś, co być może mogłabyś poprawić, zmienić, obwinić, że czegoś nie dopilnowałaś.
Jednak, zamiast tego proponuję wziąć głęboki oddech i pogratulować sobie determinacji, konsekwencji i nadziei na sukces.
Zrobiłaś to, na co miałaś wpływ. I to jest wystarczające.
Płodność i zajście w ciąże zależy od tak wielkiej ilości czynników, że nawet najlepsi lekarze wciąż badają ten fenomen. I nadal wszystkiego nie wiedzą.
Dlatego nie ma najmniejszego powodu, żeby dodatkowo obwiniać siebie. Nie masz wpływu na wszystkie aspekty swojej płodności.
Musi wystarczyć to, co robisz świadomie, z zaangażowaniem, poświęceniem i wiarą w sukces.
Jeśli mimo tego, co do tej pory przeczytałaś, nadal czujesz się winna, to mam propozycję nie do odrzucenia:
Wybacz sobie!
Pewnie nie raz zdarzyło się tak w twoim życiu, że ktoś cię zranił. Czasem z premedytacją a czasem nieświadomie. I jeśli tej osobie zależało na relacji i kontakcie z tobą, to przepraszała. Zależało jej na tym, żebyś wybaczyła. Zakładam, że w większości przypadków wybaczyłaś. Być może d razu, a być może po jakimś czasie.
Wybaczenie pozwoliło ci odzyskać pogodę ducha, radość i przyjemność ze wspólnych kontaktów.
Jesteś osobą, która spędza ze sobą mnóstwo czasu. Całą dobę, przez całe życie.
Warto więc być ze sobą w dobrej relacji.
Kiedy wybaczysz sobie błędy, porażki, zranienia, będzie ci po prostu łatwiej żyć.
Jeśli wybaczysz sobie, że nie zrobiłaś wystarczająco dużo, żeby zostać mamą w tym cyklu, będzie ci łatwiej zaplanować starania na kolejny.
Bez obciążenia, bez wstydu, bez ciężaru nadmiernych oczekiwań.
Bo nie na wszystko masz wpływ.
I zawsze możesz wybaczyć sobie potknięcia.
Bo chcesz żyć spokojnie, być zadowoloną z życia kobietą.
Bo wiesz, że dobra relacja z samą sobą zwiększa twoje szanse na ciążę.
Jak sobie wybaczyć?
Uwolnij emocje!
Na przykład wyobraź sobie, że z każdym wydechem wypuszczasz z siebie poczucie winy, frustracji, złości…
Z każdym wydechem!
Za to każdy wdech powoduje ulgę, przynosi spokój i jest powiewem nowej, dobrej energii.
Wydech – pozbywasz się nagromadzonych nieprzyjemnych uczuć i doznań.
Wdech – napełniasz się miłością i dobrą energią.
Nagromadzone poczucie winy możesz również uwolnić tańcząc, spacerując, rysując…
Wyobraź sobie wykonując te czynności i poczuj, jak stajesz się wolna, lekka, swobodna…
Czujesz ulgę, bo to co działało jak trucizna i niszczyło cie od środka – ulotniło się!
Uwaga! To ważne!
Proces wybaczania i oczyszczania się z nieprzyjemnych uczuć, emocji, doznań musi być regularnie powtarzany.
Nawet jeśli zatańczysz lub pójdziesz na długi spacer i poczujesz, ze przyniosło to ulgę i spokój, to twoje stare, mocno zakorzenione przekonania i sposób myślenia może wciąż się odzywać i powracać.
I za jakiś czas poczujesz, że znowu masz dość, że niepłodność to twoja wina… Wpadniesz znowu w emocjonalny dołek!
Możesz jednak zdecydować, ze tym razem będzie inaczej.
Wystarczy, że zadbasz o swoją psychikę, emocje, potrzeby.
Wystarczy, że regularnie będziesz oczyszczać się z poczucia winy i będziesz w ciągłej gotowości do tego, żeby sobie wybaczać.
Wdech…
Wydech…
Dbaj o emocje i dobrą relację z samą sobą.
Dzięki temu zwiększysz swoja szansę na ciążę!
Jeśli szukasz osoby, trenera, który poprowadzi cię przez proces uwolnienia od poczucia winy – zapraszam!
Jeszcze jeden film, najnowszy, który pojawił się na moim kanale na YouTube. Obejrzyj i odrzuć niechciane emocje!
PS.
Pobierz bezpłatnie Ebook „Opanuj niepłodność w 5 krokach” i spraw, żeby czekanie na dziecko było łatwiejsze!